Po kilku dniach otrzymujemy odpowiedź odmowną tym razem z Republiki Czeskiej. Pierwsza reakcja na format: damy radę, mamy takie maszyny. Druga: nie damy rady, ale damy Wam namiar na drukarnię w… Słowacji. Sprawa druku nabiera międzynarodowego charakteru- z przymróżeniem oka rzecz jasna-niemniej jednak niepewność odreagowujemy artystycznie na murze. Autor książki postanowił nie narzekać tylko namalować coś fajnego i czekamy teraz na odpowiedź z kolejnej drukarni, która- co ciekawe twierdzi-podobnie jak poprzednie-że nie ma problemu.

Zatem malujemy, czekamy i nie narzekamy. Zanim powstał prawdziwy smartfon upłynęło przecież wiele lat…Nie zamierzamy czekać aż tyle czasu, ale kropla drąży skałę tak jak pędzel beton.